Kilka dni to stanowczo za mało, żeby zobaczyć to co najcenniejsze w Londynie, ale z pewnością wystarczająco, aby poczuć specyficzny klimat tej "maszyny produkującej pieniądze". Rano tłum "czarnych garniturów" oblegający w biegu kafejki z kawą i croissantem. W południe ten sam "czarny tłum" w ciszy "wylewa się" z biur na lunch, by po 30 minutach ponownie zostawić ulice dla ( o tej porze roku) kilku turystów z mapą i aparatami. Przyznam się, że w roli obserwatora czułam się czasem trochę nie na miejscu, bo potrafiłam zatrzymać czas kiedy inni go nie mieli, zwolnić kroku kiedy inni próbowali biec szybciej. Wrócę tam :)
1 Comment
Monika C.
9/24/2014 03:11:48 pm
Piękne zdjęcia. Pozdrawiam
Reply
Leave a Reply. |
Archiwum
Luty 2017
Kategoria
Wszystkie
|